niedziela, 21 maja 2017

MAMO, CHWALĄ NAS ... ;)

No wiem, no nie wypada, no nie należy, no skromnym trzeba być... Ale i tak od dłuższego czasu chodzę dumna i blada i cieszę się z sukcesu. Nie mojego osobiście osobistego lecz sukcesu całej drużyny.
Otóż jakiś miesiąc, półtora przed świętami nawiedziła nas w pracy Najwyższa Izba Kontroli. Nie nas jakoś szczególnie wyszczególnili, kontrolowali wszystkie placówki tego typu w województwie. Pan Inspektor siedział długo, sprawdzał wszystko skrupulatnie, my w stresie i strachu bladym - w końcu NIK to NIK a my żuczki takie małe. Potem przyjechał  jeszcze przełożony pana Inspektora a i chyba sam Szef na chwilę się zjawił. No i właśnie niedawno dostaliśmy wystąpienie pokontrolne i uważam, że wypadliśmy bardzo dobrze. Owszem, znaleźli dwa drobniejsze uchybienia, ale dla mnie to tylko dowód, że nie myli się tylko ten, kto nic nie robi a przy obowiązujących przepisach, w których bardzo często i Salomon by się nie połapał, to bardzo dobry rezultat. No i chodzę i się puszę i duma mnie rozpiera i ech w ogóle... 
Jeszcze bardziej chce mnie się już wracać z tych Gliwic do domciu no i do roboty. Tak mi brakuje pracy, że udzielam się charytatywnie w szpitalu. Otóż staram się informować inne pacjentki, jak uzyskać orzeczenie o stopniu niepełnosprawności. Na bodajże 9 moich dotychczasowych współlokatorek żadna go nie miała,  tylko jedna  miała dodatek pielęgnacyjny, ale przyznany z racji ukończenia 75 roku życia. O zasiłku (bez szczegółów, że trzeba mieć orzeczenie) słyszały z tego trzy - jedna sama dopytała mnie co, jak i gdzie trzeba załatwiać - była zainteresowana, dwie były bardzo zniechęcone - jedna w ogóle uznała, że za dużo roboty w stosunku do korzyści, druga, że próbowała w ZUS (pomyliła przy tym zasiłek z dodatkiem) i bardzo się zraziła nie dostając go - nie miała orzeczonej całkowitej niezdolności do samodzielnej egzystencji. O innych korzyściach wynikających z posiadania orzeczenia (np. zniżki w przejazdach) panie nie miały nawet mglistego pojęcia. No to realizuję się quasi zawodowo udzielając w niewielkim zakresie porad. Ale właśnie w bardzo niewielkim. Bo po pierwsze nie chcę się narzucać a po drugie szkoda, że nie mam dostępu do drukarki - mogłabym w większym stopniu pomóc w wypełnieniu formularza. Generalnie, jak rozmawiam, widzę zniechęcenie. W odczuciu pań trzeba włożyć dużo wysiłku, aby takie orzeczenie uzyskać. A samo orzeczenie to też nie wszystko, żeby korzystać z zasiłku trzeba potem iść z nim do placówki pomocy społecznej, zniżki na przejazdy wymagają uzyskania legitymacji osoby niepełnosprawnej. Faktycznie, gdy ledwie zipiesz po chemii, drżysz ze strachu o życie a i z oparciem w rodzinie bywa różnie, to zdobycie tego orzeczenia może się wydawać drogą przez mękę...

4 komentarze:

  1. bardzo wiele osób nie wie, że w pcpr można uzyskać refundację na sprzęt rehabilitacyjny, środki opatrunkowe czy choćby przebudowę łazienki albo turnus rehabilitacyjny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klarko, dokładnie jak piszesz. Bardzo wiele osób potrzebujących nie ma o tym zielonego pojęcia, wiele też zupełnie gubi się w polskim systemie pomocy osobom niepełnosprawnym i zwyczajnie przerasta je załatwianie spraw w różnych instytucjach. Chociaż z drugiej strony są i osoby świetnie poruszające się i potrafiące "wycyckać wszystko, co się da" - nawet jeśli im to niepotrzebne, co też często chluby osobom niepełnosprawnym nie przynosi - ale to już inna para bamboszków. Z moich doświadczeń wynika jednak, że dominują osoby zagubione i wymagające daleko idącej pomocy.

      Usuń
  2. Dobra z Ciebie kobitka:)

    Moja mama właśnie nie była w stanie iść po takie zaświadczenie w pewnym momencie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rybenko wolałabym jeszcze być w tych działaniach ciut skuteczniejsza... No ale ja mogę tylko informować, a czy ktoś skorzysta to już jego sprawa... Tak czy siak filia mojego stowarzyszenia samozwańczo na Śląsku otwarta i jeśli ktoś ma ochotę skorzystać z pomocy - jestem i służę... ;)

      Usuń