środa, 27 stycznia 2016

ONKO: ŁYSE GŁÓWKI

Mam łysą główkę.
Traumatyczne było dla mnie, gdy włosy wyciągałam garściami. Ale jak już sobie wyszły, to za nimi nie rozpaczam. Peruczki nie mam - każdemu lekarzowi chcącemu wypisać mi na nią receptę odpowiadałam, że nie, dziękuję - wszak z glacką jestem równie przystojna jak Chodorkowski, gdy go z kolonii karnej wypuszczali. Nie zdarzało mi się płakać patrząc na siebie w lustrze.
Trafiłam w internecie na stronę z apelami o wsparcie. Było tam dużo zdjęć. Zdjęć dzieci z łysymi główkami. Niektóre były pulchne, inne wychudzone jak szkieleciki. Często miały wenflony i inne rurki jakieś popodłączane. Te zdjęcia robią mi z oczu fontanny.
Mam raka. 
Nigdy nie naszło mnie jednak sławetne pytanie: "Dlaczego ja?". Sama jestem tym zdziwiona, ale mnie to ominęło. Zaś moim przyjaciołom pytającym "Dlaczego ty?", odpowiadałam zawsze "A dlaczego nie ja?". 
Te dzieci ze zdjęć też mają raka.
I nie pojmuję: DLACZEGO JE TO SPOTKAŁO? DLACZEGO MUSZĄ TO PRZECHODZIĆ? DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO...
 
 

środa, 20 stycznia 2016

ZIMOWY HAJ LEŚNY :-)

Jedyne haje, jakie mnie się ostatnimi miesiącami zdarzały, to takie taxolowo-karboplatynowe. Po nich musiałam z tydzień każdą komórkę mózgową na miejsce ustawiać i jeszcze jej zwichrowaną cytoplazmę wygładzać, a i tak coś słabiutko, oj słabiutko iskrzyły. Prawdę mówiąc, to ledwiuśko zipkały.
Leśne haje są oczywiście zupełnie inne - budujące, energetyzujące, uszczęśliwiające. Aż masz ochotę z poczucia mocy jako Tarzan walić piąchami o klatę - no dobra, nie wiem czy wszyscy mają ochotę - ja mam :-).
Doświadczałam już hajów leśnych:
a) wiosennych - kiedy listki takie młode
b)letnich - ciężkich, upalnych, zakurzonych lub przeciwnie przedeszczowionej świeżości 
c) jesiennych  - różnobarwnoliściastych gałęzi przesyconych promieniami słonecznymi
 ale zimowy - to pierwszy raz. Zimowego lasu dopiero się uczę, podziwiam, zdeptuję, macam, wdycham...
Nie miałam okazji szwendolić się po śnieżnym lesie - wracałam po pracy, ciemno się robiło, w piecu  palić a nie po lesie mi biegać.
A teraz biegam. Im więcej chemikaliów we mnie wleją, im więcej wysiłku muszę włożyć w zwleczenie się z łóżka, im więcej przerw na odpoczynek muszę zrobić między ubieraniem jednej skarpetki a drugiej, tym więcej siły dostaję od lasu. A kiedy wrócę do domku, to jakoś tak z podładowanym akumulatorem. Owszem, żyła dalej tak napieprza, że nawet dotyk rękawa ją uraża, w klatce ciężar, że oddech biorę na raty, i inne jeszcze atrakcje, a jednak jakoś tak radośniej.
Dziś też najpierw napatrzyłam się na to moje "lasisko" kochane.
Widok z mojego okna w kuchni. Ciut zamazany - szyby dawno nie myte :(

 Zabrałam małe wiadereczko - wiadomo zima, to mało grzybów się uzbiera ; ) - i polazłam. 
A w lesie .... 





















cudnie, chociaż dzisiaj trochę ponuro, bosko i ... wychowawczo... 
Naszła mnie jedna myśl nieodpowiednia i Duch Lasu zaraz mi ją wybił z głowy i jeszcze pokory nauczył. Drzewo, obok którego przechodziłam wtedy, gdy owa myśl nieprawomyślna w głowie mi kiełkowała, podsunęło mi pod nogi suchą gałąź śniegiem ukrytą. Lecąc już, pełna buty, zdążyłam jeszcze stwierdzić: "Nic to, w mięciuteńkim puchu wyląduję, nawet milutko i orzeźwiająco będzie" (bo właśnie klimakteryjny buch mnie dopadł). A tu drzewo drugą gałąź suchą podetknęło, prosto pod lądujące kolano. Należało mi się, więc grzecznie ze spuszczoną głową idę teraz maść choinkową gotować na potłuczenia dzisiejsze wedle niniejszego przepisu:

niedziela, 17 stycznia 2016

CZYTA SIĘ: "KOT, KTÓRY LUBIŁ BRAHMSA"

Lilian Jackson Braun, Kot, który lubił Brahmsa, Elipsa Sp. z o.o., Warszawa (?), s.184.
 5 tom kryminałów z serii Kot, który... Łatwe, lekkie i szybkie w czytaniu. Można przeczytać, można nie przeczytać.

poniedziałek, 11 stycznia 2016

ONKO: METFORMINA - POMAGA CZY NIE?

Na poniższy artykuł 


natknęłam się przypadkiem. Im dalej czytałam, tym bardziej się napalałam: "ja chcę, ja chcę, gdzie są dawki?" i coraz bardziej rozbieganymi oczami przeszukiwałam tekst w tę i  nazad: "no gdzie do ch... są te pier...ne dawki, gdzie, gdzie są?!?"
Nie było... W artykule zamieszczono opis kilku badań poświęconych skuteczności stosowania metforminy w leczeniu nowotworów ginekologicznych (nie w Polsce). Były pozytywne. Szczególnie obiecująco brzmiało dla mnie stwierdzenie o jej oraz paclitaxelu i cisplatyny synergistycznym działaniu. Nawet poczułam rozgoryczenie i złość na "moich chemików", że słówkiem się nie zająknęli o tak świetnym środku. Uznałam, że warto poszukać tych dawek, bo metformina jest lekiem bardzo popularny (jeden z najczęściej stosowanych w leczeniu cukrzycy) i zdobycie go nie wymagałoby zbyt wiele zachodu.
Poszukałam więc w necie informacji o autorach artykułu, znalazłam ich maile i już się zastanawiałam, do którego z nich napisać z prośbą o dodatkowe informacje, no i oczywiście o to nieszczęsne dawkowanie. Nawet zdążyłam postanowić, że w przypadku braku odpowiedzi będę łykać tyle, ile sama uznam za stosowne.

Powstrzymał mnie jednak kolejny artykuł:

(po kliknięciu w link otworzy się strona ze streszczeniem, cały artykuł jest do ściągnięcia jako pdf, niestety po angielsku)

Wnioski autorów nie są już tak obiecujące, a raczej są bardzo nieobiecujące:
"Zażywanie metforminy nie ma wpływu na czas całkowitego przeżycia pacjentek chorych na raka endometrium. Współistnienie cukrzycy również pozostaje bez wpływu na przeżycie w tej grupie pacjentek."

Sama już nie wiem, co o tym myśleć. Z pewnością na tę chwilę przeszła mi ochota do łykania metforminy jak dropsów, zwłaszcza, że możliwe skutki uboczne są równie atrakcyjne, jak przy chemii: "w początkowym okresie leczenia mogą wystąpić zaburzenia żołądkowo-jelitowe: nudności, wymioty, bóle brzucha, biegunka, brak apetytu, metaliczny smak w ustach" (z ulotki jednego z metforminowych preparatów). 
Zastanawiam się też, czy metformina działa (wracam do art. I) tylko w połączeniu z chemioterapeutykami - a ja właśnie kończę chemię - czy też może być stosowana samodzielnie? Tak czy siak, pokażę ten pierwszy artykuł onkolożce i zapytam co o tym sądzi. Spróbuję też przetłumaczyć sobie ten po angielsku.  
Uważam, że warto szukać kolejnych informacji.
Byłabym bardzo wdzięczna za wszelkie inne wiarygodne doniesienia o metforminie w leczeniu raka endometrium. Za wiarygodne uważam sprawozdania z badań, artykuły w prasie branżowej, prace na stronach instytutów naukowych, itp. - jeśli ktoś się natknie - proszę o wiadomość, czy to na maila czy w komentarzu.
Jeśli ja czegoś się dowiem, też zamieszczę.

piątek, 8 stycznia 2016

ONKO: POCHWAŁA STAROŚCI

Siedzę sobie w gronie Panienek Dojrzale Dojrzałych. Panienki jęczą i narzekają, jaka to starość jest okropna:
Panienka DD1: ..., że zmarszczki
Panienka DD2: ..., że w krzyżu łupie i kości wykręca
Panienka DD3: ..., że dla facetów niewidzialne
Panienka DD4: ..., że włosy siwe
Panienka DD5: ..., że technologie teraz jakieś zawiłe
Panienka DD6: ..., że emerytury marne
na to Panienka Rakowa: A mnie tam starość się podoba
Panienki DD1-6: Yyyy????
Panienka R: Po prostu chciałabym w ogóle mieć możliwość bycia starą ...

poniedziałek, 4 stycznia 2016

ONKO: RAK TRZONU MACICY, RAK BŁONY ŚLUZOWEJ TRZONU MACICY, RAK ENDOMETRIUM - CZYTELNIA

Po usłyszeniu diagnozy rozpaczliwie potrzebowałam informacji o moim stanie, przebiegu leczenia, rokowaniach ale też o samym "moim" raku. 
Miałam szczęście, że trafiałam na właściwych lekarzy (jedną jedyną konsultację w pewnym szpitalu, po której podnosiłam się przez miesiąc, uważam za "wypadek przy pracy"). Dostawałam tyle czasu ile potrzebowałam i cierpliwie odpowiadano na moje pytania (nawet jeśli w kółko się powtarzały). Szczególnie jestem wdzięczna za przekazywanie prawdziwych a niepomyślnych wieści w sposób pozostawiający nadzieję.
Jednak nawet przy tak życzliwym podejściu, nie byłam w stanie dowiedzieć się wszystkiego w trakcie samych rozmów. Najczęściej zwyczajnie zapominałam o coś zapytać (pomimo pytań zapisywanych na kartce), nie pamiętałam lub nie rozumiałam do końca odpowiedzi. Bywało i tak, że panicznie bałam się  dopytać ze strachu przed odpowiedzią. 
Stąd też po powrocie do domu przez wiele godzin przeszukiwałam internet. Bez większego trudu znajdowałam podstawowe informacje, które zamieszczono na wielu stronach - jednak miałam wrażenie, że jest to kalka;generalnie ciągle powtarzało się to, co znalazłam w Wikipedii. A dla osoby z moim wstępnym rozpoznaniem (G3, typ mieszany) to było za mało, stanowczo za mało. Szukałam i szukałam i szukałam.
Postanowiłam to zebrać w jednym miejscu. Dla siebie, bo zapisywałam to gdzie popadło, czasami - za bardzo przerażona chujowymi rokowaniami - kasowałam (a teraz znaleźć nie mogę a chciałabym coś jeszcze doczytać). Dla innych, żeby mogli łatwiej dotrzeć do informacji, których potrzebują. 
Trochę to potrwa, bo mam bałagan na dysku i chcę sprawdzić, czy aktualne, część mam ściągnięte na fona, część to pdf-y i nie pamiętam stron źródłowych . Jak jeszcze coś znajdę, to też dorzucę. I co jakiś czas sprawdzę, czy jeszcze jest dostęp.

1. Rak trzonu macicy. Wszystko co powinieneś wiedzieć o tym zagadnieniu.


Bardzo dobry poradnik na początek. W przystępny sposób przekazuje podstawowe informacje o czynnikach ryzyka, objawach, diagnozie (stopień zaawansowania i zróżnicowania). Przedstawia sposoby leczenia (operacyjne, radioterapia, chemioterapia, hormonoterapia). Wskazuje źródła wsparcia. Bardzo przydatne mogą być przykładowe listy pytań do lekarzy zamieszczane w wielu miejscach broszurki.
 Poradnik nie straszy - nie ma w nim np. statystyk przeżywalności :-), informacje są podane jasno i rzeczowo, jest pozytywny w przekazie - co na początku, po usłyszeniu diagnozy może być szczególnie ważne.
Natknęłam się na niego na stronie fundacji Tam i z Powrotem. Można tam znaleźć jeszcze inne bardzo przydatne poradniki do ściągnięcia jako pdf-y. Wydano je także w formie papierowej (nie wiem, czy wszystkie). Poradniki są bezpłatne. 

2. Poradnik dla kobiet z rakiem narządów rodnych.


Bardzo praktyczny poradnik dotyczący metod leczenia. Zawiera wiele przydatnych wskazówek począwszy od przygotowania się do pierwszej konsultacji poprzez postępowanie przy różnych metodach leczenia (chirurgiczne, radioterapia, chemioterapia) aż po rehabilitację po zakończonym leczeniu. Wiele miejsca poświęcono na sposoby radzenia sobie ze skutkami ubocznymi poszczególnych terapii.
Nie zawiera natomiast charakterystyk raków, skupia się wyłącznie na leczeniu.
W przesłaniu - pozytywny :-).
Do bezpłatnego ściągnięcia ze strony Fundacji Jestem przy Tobie (pierwszy od góry na stronie z publikacjami, która otworzy się po kliknięciu na link).

3. Anna Abacjew-Chmyłko, Wieloośrodkowa analiza wyników leczenia raka błony śluzowej trzonu macicy. 


Rozprawa doktorska, udostępniona w zasobach Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej. Pierwsza część ma charakter teoretyczny i zawiera szczegółową charakterystykę raka trzonu macicy (epidemiologia, czynniki ryzyka, klasyfikacja zaawansowania, histopatologia). Następnie autorka przedstawia objawy, diagnostykę i metody leczenia (również w zależności od stopni zaawansowania). Nie omija tematu możliwości wznów, podaje też czynniki prognostyczne.
Część druga poświęcona jest przedstawieniu celu pracy, a część trzecia opisuje materiał i metody (w tym m.in. charakterystykę grupy badawczej).
W części czwartej przedstawiono wyniki przeżycia w zależności od różnorodnych czynników (m. in. wieku chorych, typu histopatologicznego raka, stopnia zaawansowania, głębokości naciekania macicy, stopnia zróżnicowania histopatologicznego).
Praca zawiera jeszcze następujące części: 5. Dyskusja, 6. Wnioski, 7. Streszczenie, 8. Piśmiennictwo.
Mnie najbardziej interesowały części pierwsza i czwarta.
Jest to praca naukowa, należy się więc liczyć z tym, że są w niej przedstawione twarde dane o przeżywalności (a w domyśle także o braku tej przeżywalności). Jeśli ktoś nie jest na to gotowy, powinien przemyśleć celowość zapoznawania się z tą pozycją. Ja i tak wcześniej znałam rokowania, a rozprawa pani Abacjew-Chmyłko dostarczyła mi gruntownych informacji, dzięki  niej dokładnie wiem, z czym się mierzę. 
Przydatny, zwłaszcza dla osób znających angielski, może być też zamieszczony na końcu wykaz literatury.

Ufff, dość już na dziś o tym cholernym raku...
Następna porcja, następnym razom ;-) 

 Aktualizacja 2016-01-11

4. Metformina - artykuły różne

4.1. Tomasz Milewicz, Marta Kiałka, Sandra Mrozińska, Agnieszka Ociepka, Józef Krzysiek, Metformina - potencjalny nowy lek w terapii nowotworów ginekologicznych.

http://www.wple.net/plek/numery_2013/numer-2-2013/81-84.pdf 

4.2. Agnieszka Lemańska, Mikołaj Zaborowski, Marek Spaczyński, Ewa Nowak-Markwitz, Czy metformina pomaga pacjentkom z rakiem endometrium?

http://www.ginekologiapolska.pl/Czy-metformina-pomaga-pacjentkom-z-rakiem-endometrium-,2397,0,1.html 

(pisałam o tych artykułach tutaj: http://chaziajkasam.blogspot.com/2016/01/onko-metformina-pomaga-czy-nie.html )


Aktualizacja 2016-05-03
 
5. Nowotwory trzonu macicy, redaktor naukowy prof. dr hab. n. med. Mariusz Bidziński, Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego, Warszawa 2011.


Najobszerniejsza, świeża (z 2011 r.) pozycja omawiająca problematykę nowotworów trzonu macicy. Sięgam do niej za każdym razem, gdy chcę sobie coś przypomnieć. Za każdym razem znajduję w niej nowe, interesujące mnie informację. Dla mnie stanowi compendium, gdybym miała wybierać pośród wszystkich znalezionych przeze mnie materiałów, ten byłby najważniejszy.
Dla zobrazowania zakresu publikacji wklejam spis treści:
I. Epidemiologia nowotworów złośliwych trzonu macicy .......................................... 5
dr n. med. Maria Zwierko
II. Czynniki ryzyka występowania nowotworów trzonu macicy............................... 27
prof. dr hab. Janina Markowska, lek. Monika Pawałowska
III. Molekularne mechanizmy warunkujące powstanie raka trzonu macicy............ 41
prof. dr hab. n. med. Janusz A. Siedlecki
IV. Histopatologia nowotworów trzonu macicy............... 51
prof. dr hab. n. med. Anna Nasierowska-Guttmejer
V. Diagnostyka obrazowa nowotworów trzonu macicy.....65
V.I. Ultrasonografia w nowotworach trzonu macicy........ 65
dr. n. med. Anna Dańska-Bidzińska
V.II. Rak trzonu macicy–diagnostyka obrazowa (KT, MR)72
dr hab. n. med. Małgorzata Talikowska
VI. Diagnostyka markerowa i molekularna........................ 81
VI.I    Nowotwory złośliwe trzonu macicy........................... 81
prof. dr. hab. n. med. Janina Kamińska, dr. n. med. Maria Kowalska
VI.II. Poszukiwania molekularnych markerów nowotworów trzonu macicy............... 86
dr n. med. Magdalena Kowalewska
VII. Leczenie chirurgiczne nowotworów trzonu macicy..... 99
VII.I. Leczenie chirurgiczne chorych na nowotwory trofoblastu.................................... 99
prof. d. hab. n. med. Mariusz Bidziński
VII.II. Chirurgiczne leczenie mięsaków macicy.............100
prof. dr hab. n. med. Mariusz Bidziński
VII.III. Leczenie operacyjne raka trzonu macicy...............103
dr hab. n. med. Krzysztof Cendrowski, dr n. med. Beata Osuch, prof. dr hab. n. med. Jerzy Stelmachów
VIII. Zastosowanie radioterapii u chorych na raka endometrium.......................115
prof. dr hab. n. med. Kazimierz Karolewski
IX. Leczenie cytostatykami nowotworów trzonu macicy...131
dr n. med. Anna Dańska-Bidzińska
X. Rak trzonu macicy – leczenie hormonalne..............141
dr hab. n. med. Grzegorz Panek
XI. Opieka paliatywna i leczenie bólu...............................149
dr n. med. Jerzy Jarosz
XII. Rehabilitacja.............................................................157
dr n. o kult. fiz. Hanna Tchórzewska-Korba
XIII. Ciążowa choroba trofoblastyczna..............................161
prof. dr hab. n. med. Marek Spaczyński, prof. dr hab. n. med. Ewa Nowak-Markwitz
 Uważam, że warto zapoznać się z tą książką UWAGA: Zawiera statystyki  dotyczące również umieralności oraz informacje co do rokowań.
Celowo pozostawiłam w zamieszczonym spisie treści nazwiska autorów - gwarantują one wiarygodność informacji oraz numerację stron - widać, ile miejsca poświęcono na dane zagadnienie.