czwartek, 17 grudnia 2015

ONKO: SZKLANKA PEŁNA CZY PUSTA ?

Miałam wczoraj 5 wlew.
A po 4 dostałam skierowanie na TK. Nie jechałam na rozmowę z onkologiem z żołądkiem w gardle ze strachu, bo opis dostałam po badaniu, więc znałam wynik. Część guzów zmniejszyła się o połowę, kilka mniej, żaden nie został w tym samym rozmiarze ani żaden nie wzrósł - szklanka pełna.
Chociaż jak przeczytałam opis, to byłam zdziwiona negatywnie: JAK TO? DLACZEGO NIE MA CUDU? DLACZEGO NIE ZNIKNĘŁY? DLACZEGO???
Szybko skarciłam się za takie myślenie i przeszłam do chwalenia wszystkich moich organów za dzielne znoszenie chemii i dobrą robotę.
Chemioterapeutka wyjaśniła mi, że przy takim wyniku (wyszło jej 36%) mówimy o częściowej remisji i jest to dobry wynik, którym należy się cieszyć - szklanka pełna.
Dostanę jeszcze dwie chemie (z czego jedna właśnie za mną) i bez względu na kolejny wynik na tym kończymy, bo w chemioterapii paliatywnej (JAK JA NIENAWIDZĘ SŁOWA PALIATYWNEJ) nie czeka się na remisję całkowitą - szklanka pusta.
Nie dostanę więcej chemii ze względu na jej toksyczność i ze względu na to, że musi coś zostać, co będzie można mi podać, gdy guzy znów zaczną rosnąć - szklanka pusta.
W "przerzuconym" raku trzonu macicy niewiele jest możliwości. Można jeszcze wejść z hormonoterapią - ale reaguje na nią tylko 10 % chorych - czyli skuteczność chujowa. Radioterapia odpada na ten moment - zbyt duży obszar musiałby być naświetlony, wejdzie w grę, gdy już nic nie zostanie i nie będę wyrabiać z bólu- szklanka pusta.
Po 6 wlewie przejdę pod opiekę poradni onkologicznej. Opieka polegać będzie na co trzymiesięcznej kontroli, czy jeszcze jestem w remisji częściowej osiągniętej po chemii, czy już nie jestem i nastąpił progres. Nie wiadomo, ile czasu mogę być w tej częściowej remisji. Statystycznie kilka miesięcy, praktycznie od 1 miesiąca do 12 miesięcy, ale rok to już wariant bardzo optymistyczny - szklanka pusta.
I jeszcze były życzenia spokojnych Świąt. SPOKOJNYCH ŚWIĄT, KUŹWA.

ps. Mój mózg tak działa po chemii, a dokładniej nie działa, że zredagowanie tego wpisu i usunięcie literówek zajęło mi ponad 4 godziny :-(. Mam jeszcze kilka zaległych, ale najbliższe 3 dni to będzie plackowanie (czyt. leżenie plackiem w łóżku), ale potem - jak Feniks z popiołu :-)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz