piątek, 21 października 2016

ONKO: ROZJAZD

Drastycznie rozjeżdża mi się ostatnio planowanie ze sferą wykonawczą. Każdego ranka chcę zrobić to, tamto, siamto i jeszcze owamto. A potem, zamiast przystąpić do realizacji zamierzeń, najczęściej leżę w łóżku i czekam aż tabletka przeciwbólowa zacznie działać. Później, nadal leżąc w łóżku, rozkoszuję się, że zaczęła działać. Nie zdążę jednak zbyt długo się narozkoszować, bo muszę brać następną. 
Stąd ciągle nie napisałam jeszcze ani o dożylnym stosowaniu witaminy C ani nie zamieściłam relacji z warsztatów ustawień Hellingera... Może na dniach się uda...
Chociaż u mnie niestety znów pogorszenie. W piątkowe święto nauczycielskie miałam zrobiony tomograf. Według kryteriów oceny odpowiedzi na leczenie Recist 1.1 mam wpisane STABILIZACJA. Nie ma nowych zmian. Jednak te guzy, które są, podrosły sobie. Skoro zwiększają się pomimo podawania agresywnej chemioterapii, to nie trzeba być Nostradamusem żeby zgadnąć, co się będzie działo po zakończeniu podawania cytostatyków. W najbliższą środę zapadnie decyzja co ze mną dalej - czy dostanę jeszcze jeden czy 3 wlewy adriamycyny i cyklofosfamidu a może w ogóle wymyślą coś innego. Nie mam siły się martwić. No bo ile można się zamartwiać. Zwłaszcza, że w uszach ciągle mi dźwięczy fragment ostatniej rozmowy z onkolog: "Będziemy walczyć, ale musi pani mieć świadomość, że mamy ograniczone możliwości".
Cóż, muszę coraz bardziej liczyć się z tym, że w moje 45 urodziny to stypa raczej może być a nie imprezka z tortem, z którego jakieś chippendalesy wyskakują. Chociaż, kto właściwie powiedział, że na stypie tortu z wyskakującymi przystojniakami (zamawiam strażaków) nie może być?
Druga kiepska wiadomość jest taka, że biofenac przestał działać. Stopniowo zaczął się skracać okres, na jaki mi wystarczał, z 8-10 godzin początkowych do 2 godzin, co jak na lek o przedłużonym działaniu jest zupełnie nie zadowalające. Ostatnie dwa dni już w ogóle nie wyłączał mi bólu. Dla mnie duża strata, pomagał mi przez 7 miesięcy bez żadnych skutków ubocznych i był skuteczniejszy od oxydoloru. Zamieniłam go na ketonal - inny z grupy niesteroidowych przeciwzapalnych i póki co, daję radę (przedyskutuję tę zmianę jeszcze z moja Doktórka na najbliższej wizycie). Chociaż wczoraj i tak nie było się bez sewredolu na noc. Inna bieda, że paracetamol też coraz słabiej działa a sam ketonal może mi nie wystarczyć, a nie chcę wracać do oxydoloru, bo słabowato się po nim czuję i nie mogę po nim prowadzić samochodu. Autem dojeżdżam do pracy, nie mam połączeń transportem publicznym. Nie wyobrażam sobie stałego wejścia na opioidy. Jeśli będę musiała zrezygnować z pracy (a i tak pracuję w niewielkim wymiarze etatu) to zostanie mi jedynie siedzieć w domu i słuchać jak mi guzy rosną. 
Czytam ostatnie kilka zdań i dochodzę do wniosku, że jeszcze trochę a będę mogła napisać poradnik lekomana :-(.
Zastanawiałam się też ostatnio, co narkomani widzą w morfinie. Owszem, to świetny lek przeciwbólowy - działa jak już nic innego nie działa. Gdy ją łyknę, czuję jak warstwowo ból schodzi ze mnie, po czym, gdy osiągnie niższy poziom, przychodzi ulga, więcej ulgi, ulga wielka dla zmaltretowanego bólem ciała i zasypiam. I tyle. Sądziłam, że w narkomanii chodzi o jakieś odloty, wizje itp.  a nie o to, żeby przestały petardy bólu w ciele eksplodować i żeby zasnąć. Dziwny jest ten świat... 
Przygnębienie wynikami i umęczenie bólem to jedno, a drugie to postanowienie, że i tak tarczy na kołek jeszcze nie odwieszam. Skoro już i tak nie mam nic do stracenia, to drugi dzień jestem na diecie dr Dąbrowskiej. I coraz bardziej się zastanawiam, czy nie zacząć zbierać funduszy na badania genetyczne guzów. Może i dla mnie jest jeszcze jakaś nadzieja.

1 komentarz:

  1. Dopóki żyjemy jest nadzieja. Anglia co chwila testuje nowe leki na raka i mam nadzieję, że zacznie nad tym przeciwnikiem panować wreszcie, ale nie po to tu przybiegłam, tylko po to żeby Ci napisać, że zabieram się za album dla Ciebie i do wieczora czekam na info o Twoich ulubionych kolorach. Nie obiecuję, że wszystko będzie w takich kolorach, ale obiecuję że wezmę kolory pod uwagę :) O adres będę żebrać jak skończę album :)

    OdpowiedzUsuń