Marzy mnie się samowystarczalność. Taka zdroworozsądkowa. Nie łudzę się, że na
stryszku wyprodukuję benzynę do swojego autka. Chociaż o własnym
prądzie zdarza mi się rozmyślać. A ciepłą wodę latem już od dawna mam
"ze słońca" - i żadne tam "solary" - domowym sumptem zmajstrowana instalacja.
Ciekawi
mnie coraz bardziej, co sama mogę zrobić czy pozyskać (ew. odzyskać),
bez konieczności kupowania tego, a przynajmniej bez kupowania
wszystkiego, co do "tego cosia" jest potrzebne. Ot, taka ekstrawagancka
pasja. A może i dobra wprawka przed ZUS-owską emeryturą ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz