Na poniższy artykuł
natknęłam się przypadkiem. Im dalej czytałam, tym bardziej się napalałam: "ja chcę, ja chcę, gdzie są dawki?" i coraz bardziej rozbieganymi oczami przeszukiwałam tekst w tę i nazad: "no gdzie do ch... są te pier...ne dawki, gdzie, gdzie są?!?"
Nie było... W artykule zamieszczono opis kilku badań poświęconych skuteczności stosowania metforminy w leczeniu nowotworów ginekologicznych (nie w Polsce). Były pozytywne. Szczególnie obiecująco brzmiało dla mnie stwierdzenie o jej oraz paclitaxelu i cisplatyny synergistycznym działaniu. Nawet poczułam rozgoryczenie i złość na "moich chemików", że słówkiem się nie zająknęli o tak świetnym środku. Uznałam, że warto poszukać tych dawek, bo metformina jest lekiem bardzo popularny (jeden z najczęściej stosowanych w leczeniu cukrzycy) i zdobycie go nie wymagałoby zbyt wiele zachodu.
Poszukałam więc w necie informacji o autorach artykułu, znalazłam ich maile i już się zastanawiałam, do którego z nich napisać z prośbą o dodatkowe informacje, no i oczywiście o to nieszczęsne dawkowanie. Nawet zdążyłam postanowić, że w przypadku braku odpowiedzi będę łykać tyle, ile sama uznam za stosowne.
Powstrzymał mnie jednak kolejny artykuł:
http://www.ginekologiapolska.pl/Czy-metformina-pomaga-pacjentkom-z-rakiem-endometrium-,2397,0,1.html
(po kliknięciu w link otworzy się strona ze streszczeniem, cały artykuł jest do ściągnięcia jako pdf, niestety po angielsku)
Wnioski autorów nie są już tak obiecujące, a raczej są bardzo nieobiecujące:
"Zażywanie metforminy nie ma wpływu na czas całkowitego przeżycia pacjentek chorych na raka
endometrium. Współistnienie cukrzycy również pozostaje bez wpływu na przeżycie w tej grupie pacjentek."
Sama już nie wiem, co o tym myśleć. Z pewnością na tę chwilę przeszła mi ochota do łykania metforminy jak dropsów, zwłaszcza, że możliwe skutki uboczne są równie atrakcyjne, jak przy chemii: "w początkowym okresie leczenia mogą wystąpić zaburzenia
żołądkowo-jelitowe: nudności, wymioty, bóle brzucha, biegunka, brak
apetytu, metaliczny smak w ustach" (z ulotki jednego z metforminowych preparatów).
Zastanawiam się też, czy metformina działa (wracam do art. I) tylko w połączeniu z chemioterapeutykami - a ja właśnie kończę chemię - czy też może być stosowana samodzielnie? Tak czy siak, pokażę ten pierwszy artykuł onkolożce i zapytam co o tym sądzi. Spróbuję też przetłumaczyć sobie ten po angielsku.
Uważam, że warto szukać kolejnych informacji.
Byłabym bardzo wdzięczna za wszelkie inne wiarygodne doniesienia o metforminie w leczeniu raka endometrium. Za wiarygodne uważam sprawozdania z badań, artykuły w prasie branżowej, prace na stronach instytutów naukowych, itp. - jeśli ktoś się natknie - proszę o wiadomość, czy to na maila czy w komentarzu.
Jeśli ja czegoś się dowiem, też zamieszczę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz