DIALOG I
Miejsce: Oddział Chemii Jednodniowej
Osoby: Pielęgniarka [P], ja [J]
P: Pani X-siu, pani obiadek przyjechał.
J: Obiadek?(na chemioterapii jednodniowej nie dostaje się posiłków)
P: No, nagotowali. Zupka pomidorowa (tu wskazuje na worek adriamycycy). I kompocik dali (cyklofosfamid).
Jakoś tak mi tu ten obrazek pasuje... |
J: A... Ja to mówię, że driny umieszali ; )
P: Hm, driny. A haj jest?
J: Haju nie ma. Rzyganie jest.
P: krzywi się
J: Pewnie dlatego, że to NFZ stawia.
P: Pewnie tak ; ).
Miejsce: U mnie w domciu
Osoby: Moja Mama [M], ja [J]
M: To nie powinno tak być...
J: Jak?
M: No nie powinno tak być, że rodzice mają chować dzieci. To nie taka kolejność. To ty powinnaś mnie pochować, a nie odwrotnie...
To niesprawiedliwie... (i tak dobre 5 minut w tym tonie)
J: Mamciu, ale to bardzo łatwo zmienić...
M: ???
J: No wystarczy, że Ty się trochę pospieszysz....
Moje bardzo praktyczne rozwiązanie problemu nie spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem.Zupełnie nie rozumiem dlaczego ... ; )
Ha ha ha. jak z tym pogrzebem na 12 w czwartek ;))) Mnie mama kiedyś rozbroiła tekstem na powitanie:
OdpowiedzUsuń- Nie boisz się?
- Jasne że się boję.
- Nawet nie waż mi się umrzeć.
- To mi to wreszcie załatw, bo chciałabym jednak wychować własne dziecko osobiście.
Pomidorówkę w czerwonych workach podają?