Zdziwiłam się wielce, bo nic o rodzinnych zmianach wyznaniowych nie było mi wiadomo.
Ale nie, to nie o to szło.
Chodzi o to, żebym szoku i traumy nie wywoływała.
Nie lubię nikomu sprawiać przykrości, więc chętnie się zgodziłam.
Pod jednym maleńkim warunkiem:
WSZYSCY ŁYSI W RODZINIE MUSZĄ ZAŁOŻYĆ CHUSTY
; )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz